Na czym polega system aukcyjny OZE?

Fotowoltaika pod presją. Nadchodzą trudne czasy dla prosumentów

Jeszcze kilka lat temu inwestycja w panele fotowoltaiczne była synonimem bezpieczeństwa i szybkiego zwrotu kosztów. System opustów (net-metering) sprawiał, że rachunki za prąd spadały niemal do zera, a właściciele instalacji mogli cieszyć się stabilnymi i przewidywalnymi zasadami. Dziś jednak coraz głośniej mówi się o tym, że złote czasy dla prosumentów dobiegają końca, a najbliższe lata przyniosą poważne zmiany w rozliczeniach.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego obecny system rozliczeń dla prosumentów nie będzie trwał wiecznie.
  • Kiedy skończy się okres ochronny i jakie skutki to przyniesie.
  • Jakie rozwiązania proponują eksperci i czy są one opłacalne.
  • W jaki sposób właściciele instalacji mogą przygotować się na nowe realia rynku energii.

Koniec złotych czasów dla prosumentów?

System net-meteringu polegał na tym, że prosumenci oddawali nadwyżkę energii do sieci i mogli ją później odebrać, płacąc jedynie za część kosztów dystrybucji. W praktyce oznaczało to nawet 70–80% oszczędności na rachunkach za prąd. To właśnie ta zasada napędziła boom fotowoltaiczny w Polsce, bo inwestycja zwracała się często w 5–7 lat.

Od kwietnia 2022 roku nowi użytkownicy muszą jednak korzystać z mniej korzystnego systemu net-billingu. Tu energia oddana do sieci jest sprzedawana po cenach giełdowych, a kupowana po cenach detalicznych. Różnica bywa ogromna, szczególnie w okresach, gdy ceny energii spadają na rynku hurtowym. Dla prosumentów oznacza to znacznie wolniejszy zwrot z inwestycji.

Odliczanie nadwyżek energii z fotowoltaiki do 2031 roku

Ci, którzy podłączyli instalacje przed zmianą przepisów, mają zagwarantowane korzystne rozliczenia przez 15 lat. To oznacza, że pierwsze umowy wygasną już w 2031 roku. Wtedy właśnie najstarsi prosumenci zostaną zmuszeni do przejścia na nowy system.

Problem w tym, że nikt nie wie, jakie dokładnie zasady będą obowiązywały w momencie wygaśnięcia okresu ochronnego. Czy prosumenci zostaną automatycznie przeniesieni na net-billing? A może pojawi się jeszcze inny model? Brak pewności budzi niepokój wśród właścicieli instalacji, którzy zaczynają kalkulować, że opłacalność ich inwestycji po 2031 roku będzie dużo mniejsza niż zakładano.

Co to oznacza dla gospodarstw domowych?

Dla wielu rodzin panele fotowoltaiczne były inwestycją życia — oszczędności miały sięgać tysięcy złotych rocznie. Jeśli jednak po zakończeniu okresu ochronnego oszczędności skurczą się o połowę, gospodarstwa domowe mogą boleśnie odczuć różnicę.

Najwięcej stracą ci, którzy planowali długofalowe finansowanie inwestycji, np. kredytami. Niższe oszczędności mogą oznaczać, że instalacja zacznie się zwracać nie w 7–8, lecz w 12–15 lat. To duża różnica, zwłaszcza przy wysokich kosztach zakupu paneli, inwertera i montażu.

Jak przygotować się na zmiany

Eksperci podkreślają, że choć zmiany są nieuniknione, prosumenci nie są całkowicie bezbronni. Oto trzy główne kierunki działań, jakie mogą podjąć:

  1. Magazyny energii – inwestycja w akumulatory pozwala na zatrzymanie większej części wyprodukowanego prądu we własnym domu, zamiast oddawania go do sieci po zaniżonych cenach.
  2. Zwiększenie autokonsumpcji – przesuwanie zużycia energii na godziny produkcji (np. włączanie pralki czy ładowarki do samochodu elektrycznego w południe) sprawia, że mniej prądu trafia do sieci.
  3. Śledzenie regulacji – rynek energii w Polsce jest dynamiczny, a przepisy zmieniają się często. Właściciele instalacji powinni być na bieżąco, by odpowiednio wcześnie reagować na nowe zasady.

Możliwość komentowania została wyłączona.